Warto przybyć na Kubę i poznać smaki tutejszej kuchni

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp
Warto przybyć na Kubę i poznać smaki tutejszej kuchni

Nieważne jak cienkie są często karty dań w restauracjach – klasyki kreolsko-kubańskiej kuchni „pollo asado”/”pollo frito” (smażony kurczak), „lomo” (peklowany i wędzony schab) i „lechon asado” (prosię pieczone na rożnie) prawie zawsze się w nich znajdą.

Owoce morza i wołowinę możemy dostać tylko w centrach turystycznych. Najbardziej popularne potrawy przygotowywane z tych składników to „ropa vieja” (gulasz z wołowiny, dosłownie „stare szmaty”), „picadillo” (mięso mielone), „filete de pargo” („filet z okonia morskiego”), „camarones” (kraby) i „longosta” (langusta). Znów dania wegetariańskie nie są zbyt popularne. Makarony i pizze smakują tylko w nieco droższych dobrych restauracjach.

 

Ostre przyprawy rzadko wędrują do garnków na Kubie – bardziej lubiane są cebula i czosnek. Należy wiedzieć, że najbardziej urozmaicona jest kuchnia wschodniokubańska wokół Baracoa, gdzie smaku wielu potrawom nadaje również orzech kokosowy. Jako dodatki na talerze trafiają ryż, fasola i warzywa bulwiaste. Bez „arroz congri” (ryż z fasolą) lub „moros y cristianos” (ryż z zupą z czarnej fasoli, dosłownie „Maurowie i chrześcijanie”) żaden kubański posiłek nie byłby kompletny. „Yuca” (maniok), „platanos” (gatunek bananów używany w kuchni), „boniatos” (bataty) i „tostones” (plasterki bananów smażone w głębokim tłuszczu) też są często podawane. Desery świadczą o bogactwie cukru na wyspie: najbardziej rozpowszechnione są „flan” (budyń karmelowy), „arroz con leche” (budyń ryżowy), lody i marmolada z serem. W Baracoa gotuje się smakowity „cucurucho”: masę z cukru, wiórków kokosowych, miodu, migdałów i owoców.

 

Na Kubie destyluje się nie tylko znakomity rum, ale również warzy zaskakująco dobre piwo (Cristal i Bucareno). Już w południe leje się ono strumieniami; podczas kiedy barom i restauracjom brakuje wody i napojów bezalkoholowych, piwo i rum zawsze są w zapasie. Dobre hotele i restauracje oferują kilka importowanych gatunków win. Wśród napojów bezalkoholowych lubiane są produkty firmy Ciego Montero, szczególnie cola marki TuKola. Orzeźwienie zapewnią schłodzone „batidos” (koktajle mleczne) i „guarapos” (soki z trzciny cukrowej). Również słodka „cafe criollo”, porównywalna z mocna kawą espresso, smakuje wyśmienicie. Miłośnicy herbaty powinni raczej wziąć z sobą własne zapasy.

 

Ernest Hemingway zachwycał się koktajlami na Kubie. Pierwszego ulubionego drinka słynnego pisarza, „daiquiri”, wymyślili amerykańscy inżynierowie w miejscowości Daiquiri pod Santiago de Cuba. W tym napoju łączy się rum z cukrem, pokruszony lód i sok z cytryny limonki („lima”). Tej mieszance nie sposób się oprzeć. Druga pasja Hemingwaya, „mojito”, wywodzi się z napitku afrykańskich niewolników, którzy robili go, mieszając wódkę z miętą. Powstał drink z rumu, wody mineralnej, cukru, soku z limonki, kostek lodu i mięty. Bezsprzecznym numerem jeden na wszystkich imprezach świata jest jednak „cuba libre” – rum z colą i kostkami lodu. Podobno drink ten zawdzięcza nazwę żołnierzom amerykańskim, którzy podczas drugiej wojny o niepodległość Kuby („Cuba libre” znaczy „wolna Kuba”) mieszali brązowy napój z rumem.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Never miss any important news. Subscribe to our newsletter.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *